Robert J. Wieland, Dobra Nowina jest o wiele lepsza niż moglibyśmy przypuszczać
Dlaczego zbawienie przychodzi przez wiarę w Dobrą Nowinę, a nie przez dobre uczynki?
Nie jest to spowodowane arbitralną decyzją Boga. Dobre uczynki nie mogą zmienić ludzkiego serca.
I nie jest to jakaś niejasna teologiczna tajemnica. Wyjaśnia to zwykły zdrowy rozsądek: po zrobieniu wszystkiego dobrego, co można sobie wyobrazić, okazuje się, że pierwotny egoizm pozostaje nienaruszony. Może być on tak zamaskowany, że trudno go rozpoznać. Historia pełna jest „religijnych” ludzi, którzy zamęczali się dobrymi uczynkami, robiąc to wszystko z egocentrycznych pobudek. Ich prawdziwą motywacją było gromadzenie punktów w celu uzyskania nagrody, bez względu na to, w jakim przebraniu to robili. Prawdziwa miłość nigdy nie miała szansy się tam dostać. „I choćbym rozdał całe mienie swoje, i choćbym ciało swoje wydał na spalenie, a miłości bym nie miał, nic mi to nie pomoże” (1 Kor 13,3 BW).
Fałszywa dobra nowina powiedziałaby nam, że pewna ilość egoizmu jest w porządku, ponieważ nie ma sensu mieć nadziei na prawdziwą zmianę serca; to niemożliwe. Po prostu dostosuj swoje myślenie. Inni ludzie są tacy, dlaczego nie ty?
Taka fałszywa dobra nowina oznajmia również, że sam Bóg będzie zadowolony z tego, że żyjemy tak, jak żyjemy, o ile tylko powiemy, że „przyjmujemy” Jezusa. On nas wybieli na sądzie ostatecznym.
Biblijna Dobra Nowina jest lepsza!